Właściwie mógłbym zrobić osobną podstaronę z terminami pozwalającymi uniknąć nadmiernej ilości of-ów w tłumaczeniach technicznych. Póki co będę jednak wrzucał te terminy tutaj w miarą natykania się na nie w wykonywanych przeze mnie tłumaczeniach. Na pierwszy ogień weźmy "metodę wyznaczania ilości" - jak to zgrabnie napisać po angielsku? Proponuję method of quantification.

Rzadko. Protokół odbioru robót, itd. to będzie certificate, protokół badania to zdecydowanie test report. Z drugiej strony test protocol to dokument opisujący jak wykonać badanie czyli odpowiednik naszego terminu instrukcja badawcza. Protocol i protokół to typowi tzw fałszywi przyjaciele i w prawidłowo wykonanym tłumaczeniu technicznym raczej nie powinny występować jako odpowiedniki.

Jeszcze parę słów w temacie złej jakości tłumaczeń technicznych. Zacznijmy analizę sytuacji od momentu przekazania takiego tłumaczenia inwestorowi. Istnieją dwie możliwości: 1. inwestor odkłada tłumaczenie na półkę (bo de facto nie było mu do niczego potrzebne) i 2. zaczyna czytać, ma dość po przeczytaniu kilku linijek i ... również odkłada na półkę. Nie wyrzuca do śmieci, gdyż zbyt dużo za nie zapłacił. Przez wiele lat zła jakość była wynikiem braku wiedzy lub niedostatecznego przyłożenia się do pracy przez tłumacza. Obecnie coraz częściej zła jakość wynika z oszustwa polegającego na oddawaniu klientowi tłumaczenia wykonanego przez bardzo niedoskonałe maszyny tłumaczeniowe. 

Skutek jest jeden: wstyd i poruta. Pytanie do projektantów: czy stać Was na wystawienie na szwank swojej renomy przez zlecenie tłumaczenia cwaniakom? No i pytanie szersze do nas wszystkich: czy stać nas Polaków na bycie traktowanym jako kraj trzeciego świata? Bo czymże innym jest pierwsza myśl jaka przyjdzie do głowy inwestorowi po pobieżnym przeczytaniu spartaczonego tłumaczenia: "dobrze, że oni jakoś chociaż mówią po angielsku". Dlaczego nie możemy dorównać pod względem jakości tłumaczeń angielskich np. Niemcom. NB wpadły w moje ręce bardzo dobre tłumaczenia wykonane na angielski przez ....Rosjan. 

Co można zrobić by poprawić sytuację? Konieczny jest zbiorowy wysiłek. Pierwszy i konieczny warunek to zmiana nastawienia klientów szukających dobrego tłumacza. Cena nie może być jedynym kryterium! Jeśli będzie to nie dziwmy się, że za kilka lat 90% tłumaczeń będzie do niczego nieprzydatnym bełkotem wyplutym przez tzw. silnik tłumaczeniowy typu Google translate.

Istnieje wiele mitów, obiegowych opinii dotyczących pracy tłumacza. Brak stresu (bo nie ma szefa), możliwość swobodnego dysponowania czasem i całkiem niezłe zarobki - to tylko niektóre z nich. Jeśli chodzi o Biura Tłumaczeń to jednym z takich mitów jest renoma i związana z nią gwarancja jakości. W teorii rzeczywiście, może istnieć coś takiego jak lepsze (czy gorsze) biuro tłumaczeń ale w praktyce o wszystkim decyduje tłumacz, który dla takiego biura pracuje. Przypadki pracy na etat są relatywnie rzadkie i stąd w rzeczywistości w biurze tłumaczeń pracują freelancerzy. Rolą biura tłumaczeń powinno być pozyskiwanie zleceń przez reklamę (zaistnienie na rynku) i rozdział pracy między tłumaczy w taki sposób, by nie byli oni zmuszeni do obniżania jakości wykonywanych tłumaczeń przez pracę po nocach. Jak to wygląda w praktyce?

Podsumuję to w punktach.

1. Aby pozyskać zlecenie biuro musi zaproponować najniższą możliwą cenę. Oczywiście pomijam coraz rzadszą sytuację posiadania stałych klientów. Coraz częściej pracownicy mają obowiązek rozesłania tekstu do kilku biur tłumaczeń celem uzyskania kilku lub nawet kilkunastu ofert. Skutek? Biuro aby zarobić musi znaleźć odpowiednio taniego tłumacza ze swojej "stajni". Jest to z jednej strony szansa dla młodych tłumaczy, którzy przeważnie podchodzą do  pracy z większą beztroską od tłumaczy posiadających doświadczenie, którzy wolą wszystko dokładnie sprawdzić aby nie ryzykować renomy, na którą pracowali przez wiele lat.

2. Tłumaczenie zostało wykonane, tłumacz przesłał je do Biura Tłumaczeń. Co robi Biuro? Sprawdza? Bardzo rzadko. Kto niby miałby to robić? Tłumaczenie trafia do klienta. Jeśli jest to Polak tj. tłumaczenie było wykonywane na język polski o wpadkę stosunkowo łatwo bo ktoś może to przeczytać i odkryć fuszerkę. Jeśli jest to jednak tłumaczenie na język obcy np. angielski to ryzyko wpadki jest bardzo małe. Prędzej czy później tłumacz odkrywa, że równie dobrze może korzystać z google translate lub innego tzw. silnika tłumaczeniowego i nikt tego nie zauważy. Jeśli klient zauważy oszustwo (bo tak to trzeba nazwać) tłumacz i tak nie traci renomy bo między nim a klientem znajduje się właśnie Biuro Tłumaczeń, które w większości przypadków ewentualne reklamacje bierze na siebie. Klient może się np. dowiedzieć, że tłumaczenie było wykonane przy wykorzystaniu najnowocześniejszej technologii DeepL. Co to jest google translate wie już dzisiaj prawie każdy, deepL to już znacznie mniej znany silnik.

Co może zrobić klient, gdy stwierdzi niezadowalającą jakość tłumaczenia? Moim zdaniem niewiele. Tłumaczenie jest z natury swej niedoskonałe. Może co najwyżej poszukać na drugi raz nieco droższej opcji albo kontaktu bezpośrednio z tłumaczem-specjalistą z danej dziedziny techniki, prawa, finansów, medycyny, itd.

Ale jest jeszcze sprawa tłumaczenia maszynowego. Moim zdaniem, w przypadku stwierdzenia, że tłumaczenie zostało wrzucone w Google Translate, DeepL, itd. klient ma pełne prawo odmówić płatności. Biuro może użyć dość absurdalnego argumentu, że dzisiaj tłumaczenie maszynowe to standard. Wówczas klient może zrobić tylko jedno. Spytać, czy Biuro Tłumaczeń jest pewne jakości tłumaczenia i gotowe odpowiadać za ewentualne szkody. Jeśli tak, to prosimy o podpisanie dokumentu stwierdzającego zobowiązanie. Nie sądzę by było w Polsce (a może i na świecie) funkcjonowało biuro tłumaczeń, które podpisze taki dokument. Każdy rozsądny tłumacz wie, że tłumaczenie maszynowe nigdy nie zastąpi człowieka bo w tłumaczeniu, szczególnie tekstów technicznych rolę pierwszoplanową odgrywa wyboraźnia a tej maszyna nigdy posiadać nie będzie.

 

Angielskie tłumaczenie tego terminu jest akurat w tym przypadku kalką terminu polskiego (i vice-versa) - odprowadzić grawitacyjne czyli bez pompowania. Po angielsku: convey by gravity.

Tytuł artykułu to oczywiście drwina ale.... nie dokońca. Opiszę krótko moją niedawną przygodę. Otrzymałem zlecenie na tłumaczenie karty technicznej włoskiego produktu. Tematyka jak najbardziej budowlana więc zlecenie przyjąłem z przyjemnością jako fajny przerywnik między tłumaczeniami artykułów naukowych, które ostatnio stanowią grubo ponad 50% moich obrotów. Wszystko było dobrze do momentu, gdy zacząłem się wczytywać w treść dokumentu. Utknąłem na dobre przy sformułowaniu "fluctuating concrete". Nijak nie mogłem go ugryźć. Nie muszę chyba dodawać, że im dalej w las tym więcej drzew.

Już chciałem odmówić wykonania tłumacznia jako "mission impossible" gdy przyszło mi do głowy by to wrzucić w translatora, najbardziej dostępnego tj. google translate. I nagle tekst zaczął nabierać znaczenia. Maszyna poradziła sobie z tym lepiej ode mnie. Zasygnalizowałem temat klientowi a on na to jak na lato.

Moja teoria jest taka, że pierwotnie tekst był tłumaczony maszynowo z włoskiego na angielski. I w tym przypadku maszyny dogadują się między sobą całkiem dobrze. Jest li to przyszłość tłumaczeń? Kto wie. Jeśli maszyny będą wyposażone w coraz lepsze bazy terminologiczne to może za 50 lat będzie to całkiem realna opcja. Nas już nie będzie więc o co się martwimy? Ja martwię się o ten okres przejściowy. 

Znalazłem bardzo fajną definicję czym jest estakada instalacyjna. Otóż estakada instalacyjna "provides a way of organizing interconnecting pipes and cables between different areas/units of process plants." O dziwo prawidłowym terminem technicznym angielskim nie jest service bridge czy utility bridge a pipe bridge - choć nie ma tu słowa o przewodach (cables j.w.). 

Przyznam, że nie wiem czy jest odpowiednik idealny terminu punkt handlowo-usługowy (czyli sklep, fryzjer, pralnia, itd.). Na dzisiaj chciałbym zaproponować tłumaczenie: shops and other businesses. 

Instalacje to ogólnie mówiąc building systems. Należą do nich ogrzewanie (heating system), instalacja wodociągowa (water distribution system), instalacja kanalizacyjna (drain-waste-vent system - lub w skrócie DWV), instalacje teletechniczne (extra low voltage systems), itd. Problem pojawia się gdy chcemy zgrabnie po angielsku powiedzieć, że budynek wyposażony jest w dane instalacje. Najzgrabniej po brytyjsku będzie skorzystać ze słowa "services" czyli "the building services include:"

Przykład dlaczego procesor nie zastąpi człowieka. Rura bez spadku to oczywiście "pipe without inheritance". Jak dopracują trochę system to może translator powie coś w rodzaju "pipe without fall", może pipe without slope. Oba terminy nie są najgorsze ale mamy też bardzo ładny, prawidłowy angielski termin techniczny: level pipe!

W mojej ocenie rzadko kiedy dobrym tłumaczeniem terminu "specyfika" będzie specificity. Termin ten bardzo rzadko występuje w kontekatach technicznych. W mojej ocenie dobrym tłumaczeniem będzie "distinctive features", ewentualnie "distinguishing features". Characteristics też nie będzie złym tłumaczeniem.

Pierwsza odpowiedź: trudno. Bo właściwie co to znaczy? Nawet jeśli ktoś ustalił, że budynek wielkopowierzchniowy zaczyna się od takiej to a takiej powierzchni to i tak na pewno w innych krajach wygląda to inaczej. Na dzisiaj w moim słowniku przyjąłem termin large-footprint building. Termin large-space building wydaje się być mniej powszechny. Niestety nie mam na dzisiaj idealnego odpowiednika więc będę wdzięczny za ewentualne sugestie - obiecuję natychmiast poprawić.

Dzielenie się swoją wiedzą na temat prawidłowych tłumaczeń fraz występujących w artykułach naukowych zacznę od bardzo częstego zwrotu: "Jak widać na wykresie" lub "jak wynika z wykresu". Spotkałem się w swojej karierze z wieloma tłumaczeniami, w rodzaju "as it can be seen in the graph", "as can be seen on the diagram". Wszystkie wydają się prawidłowe, aczkolwiek jak to zwykle bywa z tłumaczeniami technicznymi jeden termin jest zdecydowanie bardziej prawidłowy od pozostałych. W tym przypadku, według mojego rozeznania prawidłowym tłumaczeniem będzie fraza "As can be seen from the graph".

Artykuły naukowe stanowią obecnie prawie 40% ogółu wykonywanych tłumaczeń. Postanowiłem stopniowo dzielić się swoją wiedzą podając tłumaczenia fraz sprawiających problem tłumaczom, którzy nie zajmują się tłumaczeniem artykułów na codzień. 

Zacznijmy od ... końca. Spostrzeżenia (badawcze) i wnioski. Pierwsze to observations, drugie conclusions. Wnioski wyciągamy (draw a conclusion) spostrzeżenia czynimy (make observations). 

Bardzo ucieszyło mnie kolejne tłumaczenie techniczne, które trafiło na moje biurko. Od lat współpracuję z Politechniką Poznańską i owocem tej między innymi współpracy jest coraz większa baza terminologiczna z dziedziny budowy maszyn. Zmiana tytułu słownika z dotychczasowego "Słownik budownictwa, infrastruktury i wyposażenia" na nowy - Słownik techniczny budownictwa i technologii przemysłowych jest w związku z tym ze wszech miar zasadna.

Przechodząc do sedna - pas zębaty, każdy widział ale zapenwne nie każdy wie jak nazwać jego poszczególne warstwy. W środku pasa mamy kord, najczęściej stalowy, który jest głównym elementem przenoszącym obciążenie. Po angielsku najczęściej występuje termin tensile cord. Od góry kord jest zabezpieczony grzebietem pasa - o dziwo nazywa się tę warstwę "backing". Na grzebiet pasa przykleja się pokrycie, czyli warstwę, która ma bezpośredni kontakt z transportowanymi produktami - carrying cover. Jest oczywiście warstwa kleju - bonding layer. Grzebiet pasa i zęby na jego spodzie tworzą razem osnowę pasa - belt body, w której zatopiony jest kord. Na samym spodzie mamy jeszcze tkaninę pokrywającą zęby - fabric tooth facing lub tooth facing fabric jak kto woli. Spotyka się też termin canvass.

Powyższy rysunek chyba wyjaśnia wszystko. Tłumacz techniczny z nawet niewielkim doświadczeniem nie będzie miał problemu jak przetłumaczyć słup ściany osłonowej (mullion) czy rygiel (transom).

 

Po wielu latach trafiło do mnie zlecenie na tłumaczenie techniczne dotyczące systemów fasadowych. Ucieszył mnie fakt, iż było to tłumaczenie na j. angielski co świadczy o naszej coraz silniejszej pozycji w branży stolarki/ ślusarki na rynku międzynarodowym. Zauważyłem, że do języka polskiego weszło sporo bardzo brzydkich terminów w rodzaju "kanał szklenia" (domyśliłem się, że chodzi o glazing channel). Termin polski "wręb podszybowy" mógłby być dwuznaczny, gdyż w tym przypadku wręb na przekrój ceowy. Dla tłumacza na pewno łatwiej gdy termin polski jest jak najbardziej zbliżony do angielskiego. Podobnie sytuacja ma się ze szkleniem strukturalnym. Kiedyś pisano silikon konstrukcyjny, obecnie zauważyłem, że króluje termin silikon strukturalny. Moim zdaniem nie ma co protesetować, tłumaczenia techniczne nie muszą być piękne, najważniejsze by były precyzyjne. 

Przechodząc do pytanie w temacie - według mojego rozeznania koniecznie trzeba dodać przynajmniej "sealant" czyli "structural silicone sealant" a jeszcze lepiej - structural glazing silicone saelant i wówczas jasne jest, że chodzi o silikon do szklenia struktrualnego. 

Termin o tyle ciekawy bo angielski odpowiednik nie ma nic wspólnego z polskim, bo w prawidłowym angielskim terminie nie ma ani drewna ani impregnacji. Postaram się zamieszczać jak najwięcej tego typu terminów bo głowę daję, że w internecie krąży całe mnóstwo kalek w rodzaju "timber impregnation tub", bath, machine, itd. 

A termin angielski - jakże prosty, krótki i rzeczowy: "dip tank".

Ten i wiele innych terminów technicznych znajdziesz w moim słowniku - w kategorii "produkcja i magazynowanie".

Najciemniej pod latarnią. Termin several chodzi za mną od lat. Chodzi dlatego, że w j. polskim ma teoretycznie dwa odpowieniki - kilka i kilkanaście i nie wiadomo do końca, który z nich wybrać. Dzisiaj znalazłem dość fajny odpowiednik, mianowicie  "szereg". Do tej pory używałem go m.in. w tłumaczeniach patentowych jako odpowiednik często występującego tam określenia "plurality". Myślę, że jest to jednak bardzo fajny odpowiednik several. A dlaczego "najciemniej pod latarnią". Dlatego, że słowa są bardzo podobne brzmieniowo.

Chciałem się pochwalić fajnym odkryciem z zakresu terminologii budowlanej. Nabicie profili to termin bardzo fachowy. Z drugiej strony każdy widział chyba nabite profile bo są one nabijane przy każdej budowie. To takie deski wyznaczające zewnętrzne ściany budynku. A odkrycie uważam za fajne bo termin angielski jest zupełnie niepodobny do polskiego. Bo nie ma w nim mowy ani o nabijaniu (driving) ani o profilach (profiles, sections, itd.). Ponieważ termin geodezyjny w pierwszej chwili myślałem, że może chodzić o jakieś wytyczanie w pionie - benchmarks czyli repery ale szybko ten trop porzuciłem. Ostatecznie postawiłem na "setting up batter-boards", przy czym same profile to batter-boards z bardzo ładnie wyglądającym myślnikiem pośrodku.

Kontakt

Biuro Tłumaczeń Przekładnia

tel. 601 725 191

tlumacz@slownik-budowlany.pl

Oferta

Oferujemy tłumaczenia techniczne, zarówno ustne jak i pisemne w języku angielskim. Nasza specjalność to budownictwo i technologie przemysłowe. Construction/ engineering translation services in Poznan, Poland.

NAJWIĘKSZY SŁOWNIK BUDOWLANY I TŁUMACZENIA - 601 725 191

x

Dobry słownik techniczny

slownik-budowlany.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem