Tak zwany "żargon budowlany" czyli de facto każdy, nawet bardzo precyzyjny i poprawny termin techniczny, który obco brzmi dla tłumacza- filologa stał się punktem wyjściowym do pracy nad moim słownikiem.

 

Jestem w stanie podać nawet pierwsze hasło mojego słownika. Hasłem tym był termin "flashings". Zaczynałem karierę tłumacza (ponad 20 lat temu) i jako początkujący tłumacz wykonywałem tłumaczenia z każdej dziedziny. Tłumacz doświadczony zazwyczaj specjalizuje się w konkretnej dziedzinie i im dłużej w niej "siedzi" tym większej nabiera pokory i ostrożności. Tłumacz początkujący podejmie się każdej pracy z każdej, nawet super ekstra bardzo specjalistycznej dziedziny.

 

Termin flashings spadł na mnie z nieba w jednym z licznych specjalistycznych tekstów jakie przechodziły przez moje ręce na początku kariery (nie ważne czy prawo, budownictwo, elektronika, telekomunikacja czy cokolwiek innego - jako początkujący tłumacz nie znałem się na niczym więc było mi zasadniczo wszystko jedno). Gdy próbowałem się dowiedzieć od bardziej doświadczonych tłumaczy co to takiego ten "flashings" usłyszałem - to pewnie żargon budowlany. Czy muszę nadmieniać, że terminu tego nie było w skądinąd bardzo dobrym słowniku technicznym WNT? Nie było go nigdzie. No i warto dodać, że internetu jeszcze nie było, więc odpadają poszukiwania przy wykorzystaniu technik, o których wspominam tutaj.

 

Nawet nie pamiętam jak to przetłumaczyłem... Ale nie przejmowałem się tym za bardzo bo to przecież "żargon budowlany" więc, jako filolog mam prawo nie znać tych terminów a skoro nie ma ich w słowniku to ... nie istnieją.

 

I pewnie nie zacząłbym ponad 20 letniej pracy nad słownikiem gdyby nie to, że krótko potem, coś około 2 tygodnie, może miesiąc po moim pierwszym spotkaniu z flashings trafił mi się drugi tekst od zupełnie innego klienta, dotyczący zupełnie innej inwestycji gdzie znów pojawił się zagadkowi termin. Zagryzłem zęby, zawziąłem się, rozpocząłem poszukiwania. Podkreślić należy, że nie było wówczas internetu - pozostawały poszukiwania w bibliotece, konsultacje z klientem, itd. W końcu po wielu godzinach odkryłem znacznie terminu "flashings". I tak zaczął powstawać słownik. Po prostu nie mogłem pozwolić by kilka godzin moich poszukiwań poszło na marne, chciałem za wszelką cenę przekazać wynik mojej pracy potomnym.

 

Przechodząc do meritum: czy istnieje coś takiego jak "żargon budowlany"? Stawiam tezę, że każdy termin, który jest zrozumiały dla budowlańca z Zielonej Góry, Suwałk i Rzeszowa nie jest żadnym żargonem lecz prawidłowym terminem technicznym. Mieszkając w okolicach Poznania pytam więc inżynierów pracujących w tak pięknych miastach jak Lublin, Gdańsk i Sandomierz czy wiedzą co to takiego: kanoldy, szklanka (betonowa), pchełki, cieplik? I dopiero gdy powiedzą, że nie uznam te terminy za żargon. Przypuszczam, że kanoldy to regionalizm, cieplik pewnie też, ale pchełki? Jeśli termin ten jest właściwie rozumiany we wszystkich częściach Polski to moim zdaniem nie jest to żaden żargon a co najwyżej termin potoczny. Jestem więc bardzo ostrożny w zaklasyfikowaniu terminu do kategorii "żargon budowlany".

Kontakt

Biuro Tłumaczeń Przekładnia

tel. 601 725 191

tlumacz@slownik-budowlany.pl

Oferta

Oferujemy tłumaczenia techniczne, zarówno ustne jak i pisemne w języku angielskim. Nasza specjalność to budownictwo i technologie przemysłowe. Construction/ engineering translation services in Poznan, Poland.

NAJWIĘKSZY SŁOWNIK BUDOWLANY I TŁUMACZENIA - 601 725 191

x

Dobry słownik techniczny

slownik-budowlany.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem